Dzis nasz ostatni dzien w Perth, potem ruszamy na poludnie. Jacek leci do Shanghaiu, a Australijczycy zgotowali nam krolewskie pozegnanie!!!
Tak zupelnie przypadkiem , Western Australia obchodzi dzis swoje 175 urodziny!
Od paru dni widac bylo ze sie zanosi na niezla impreze. Wlasciwie, to tu sie chyba bardziej obchodzi dzien Australii niz nowy rok!
samochody jezdza poobwieszane narodowymi flagami jak choinki, dzieci biegaja w narodowych pelerynach, a dorosli nosza kapelusze, spodenki, koszulki i co sie da w union jacka i gwiazdki.
kulminacja obchodow sa wielie fajerwerki zaraz po zachodzie slonca. Przedsmak macie na zdjeciach, dodam ze w miasto wydalo na nie w tym roku prawie 3mln $!!
Przyznaje, ze jeszcze nigdy w zyciu nie widzialem takiego spektaklu na niebie!
Ulubionym wsrod mieszkancow i chyba najlepszym w Perth miejscem na swietowanie jest Kings Garden rozciagajacy sie na wzgorzach nad rzeka Swan.
Zaraz po zachodzie slonca park wypelniony byl rodzinami z dziecmi i tlumem wszelkiej masci, pelno tez bylo policji. Bylo radosnie, pokojowo i patriotycznie.
Tradycyjnie juz po zakonczeniu pokazow sztucznych ognii rodziny i wiekszosc sluzb porzadkowych ulatnia sie z parku pozostawiajac go we wladaniu mlodziezy i butelek :)
my oczywiscie tez zostalismy poogladac co sie dzialo....